poniedziałek, 28 lutego 2000

Więcej


Weszła do przestronnego pomieszczenia, gdy blond włosa sekretarka otworzyła drzwi i zaprosiła ją do środka. Posłała jej nieznaczny uśmiech, wyćwiczony do perfekcji po tylu latach wcielania się w najróżniejsze postaci. Wiele oszustw oraz intryg powodowały pewną sztuczność w zachowaniu. Nie umiała tego dokładnie wytłumaczyć, ale chyba chodziło o to, że za bardzo przesiąkła własnymi kłamstwami. Jasność białych ścian i mebli kuła w oczy. Jej postać wydawała się nieco groteskowa w tym miejscu. Od góry do dołu odziana w czerń z kaskadą ciemnych włosów opadających na ramiona i spojrzeniem ciemniejszym od nocnego nieba. Po chwili jednak skupiła uwagę na kolejnej jasnowłosej kobiecie. Jej niebieskie oczy zionęły ciekawością zza grubych okularów z okropną cętkowaną oprawą.
- Witam. - Jej głos był ciepły, przyjemny dla ucha.- Pani...?- Wypielęgnowana brew kobiety uniosła się niewiarygodnie wysoko. Westchnęła.
- Moje imię nie jest istotne. - Odpowiedziała. Nie obawiała się, że może komuś wypaplać to co dziś usłyszy, acz zawsze starała się zawężać grono osób, które o niej wiedziały.- Może pani sobie jakieś wybrać. Nie zrobi mi to różnicy.- Dodała po czym usiadła w miękkim skórzanym fotelu.
- Skoro chce pani być anonimowa dlaczego zgłosiła się pani do mnie? - Spytała na co zaśmiała się. Jeszcze nie zdawała sobie sprawy z kim ma do czynienia.
- Poszukuje pani ciekawej historii, która rzeczywiście się wydarzyła i która poruszy grono czytelnicze. Myślę, że mam coś w sam raz dla pani o ile jest pani... - zerknęła na jej tabliczkę z imieniem i nazwiskiem – o ile Catlyn jesteś w stanie wstrzymać się od osądów i uwierzyć w niemożliwe. - Wyjaśniła wciąż na twarzy mając ten idealny uśmiech.
- Postaram się. - Wyciągnęła z szuflady duży zeszyt i długopis. - Możemy zaczynać?- Elizabeth skinęła głową. - Kim pani jest? - Spytała przesuwając po wampirzycy spojrzeniem.
- Niejednokrotnie się nad tym zastanawiałam. Nie wiem, czy wciąż jestem tą dziewczyną, którą byłam nim spotkałam mego... przyjaciela. Wątpię. Już od dawna nie ma we mnie niewinności i strachu. Jestem... żołnierzem, kochanką, mordercą, koszmarem... Jestem wszystkim w zależności czego ode mnie oczekuje. - Mruknęłam. Nie była zaskoczona niezrozumieniem malującym się na twarzy kobiety. Mało kto mógł pojąć to co przekazywała. Życie bywa niezwykle trudne i skrywa wiele sekretów. Zadowoliło ją to, że zaczęła notować jej słowa, a nie zadawać niewygodne pytania.
- O czym jest pani historia? - Kąciki ust ciemnowłosej drgnęły. Pozwoliła myślom zagłębić się we wspomnienia, których jest tak wiele, acz nie wszystkie należą do tych ulubionych. Jednak tym razem mogłam sięgnąć po te w większości miłe.
- To nie jest historia zakochanej dziewczyny i zakochanego mężczyzny. To opowieść o samotności, pokonywaniu własnych demonów i pożądaniu. Byłam dziewczyną wybraną przez ciemność by tej ciemności służyć z największym oddaniem. Byłam odzwierciedleniem najskrytszych lęków i pragnień jak miewał mój stwórca. Byłam jego lękiem i pragnieniem. Miałam inspirować i rujnować. Miałam być nocą i światłością, pochłaniającym ogniem i obezwładniającym lodem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz