czwartek, 28 lutego 2019

Trust me darln'

Welche Haarfarbe für grüne Augen?    Sandokan YERUMA - #fotografieideen #fotografieideenfrauen #fotografieideenfrauenakt #fotografieideenfrauendrinnen #fotografieideenfrauenherbst #fotografieideenfrauennatur #fotografieideenfrauenvonhinten - Welche Haarfarbe für grüne Augen?    Sandokan YERUMA
Sophie Blackwood  
Znalezione obrazy dla zapytania girl
SOPHIE MADELEINE BLACKWOOD ⸺ URODZONA 31 PAŹDZIERNIKA 1997 ROKU W NOWYM ORLEANIE  ✮ MAJĄC PIĘTNAŚCIE LAT WYJECHAŁA Z MATKĄ DO FRANCJI  ✮ PORZUCONE STUDIA ARTYSTYCZNE W PARYŻU ✮ MA MŁODSZĄ SIOSTRĘ BLIŹNIACZKĘ ✮ PRAKTYKUJĄCA BIAŁĄ MAGIĘ ✮ CZAROWNICA CZYSTEJ KRWI ✮ SILNIE ZWIĄZANA Z ŻYWIOŁEM WODY ✮ OD NIEDAWNA W WALTERVILLE, SKĄD POCHODZI JEJ RODZINA ✮ POMAGA W SKLEPIE EZOTERYCZNYM ✮  PRZYJECHAŁA TU JEDNAK W POSZUKIWANIACH STAREJ KSIĘGI, KTÓREJ MUSI SIĘ POZBYĆ ZA WSZELKĄ CENĘ ✮POWIĄZANIA DODATKOWE SPISANE 
Ma pięć lat, kiedy to wraz z siostrą siedzą na kolanach matki, która tłumaczy im zawiłą rodzinną historię. Nie są zwykłym ludźmi, ale większość tak uważa. Prócz nich są też inne rasy, które w ludzkich kręgach są uważane za legendy. Słucha uważnie, skupiając całą swą uwagę na słowach matki. Przed nią i jej siostrą jest jeszcze wiele nauki oraz wiele czasu, kiedy ich moce dadzą o sobie znać. Wówczas będą musiały się dużo szkolić, jednak na razie są dziećmi, niech korzystają z beztroski.

Ma osiem lat, kiedy pierwszy raz widzi jak babka od strony ojca wykonuje rytuał. Czuje ogromny respekt do tej starszej kobiety, która magią włada już od wielu lat. Czuje również strach i wie, że jej babcia nie zawsze ma dobre zamiary. I choć wprost nie zapyta, jaką magią się para, wie dokładnie, że jest to czarna magia. Wtedy, już w wieku ośmiu lat podejmuje decyzję, że ona nigdy nie skręci w tę ciemną i mroczną stronę. Nie mogłaby zrobić tego swojej matce, która zawsze jej powtarzała, że czarna magia jest zła. A przecież ona wraz z siostrą takie nie są.

Ma trzynaście lat, kiedy jej rodzina zaczyna się rozpadać. Ojciec coraz częściej pokazuje swą prawdziwą twarz, w domu coraz częściej słychać kłótnie między rodzicami. Wówczas zamyka się na strychu, przeglądając stare księgi, które swe miejsce znalazły w starym kufrze. Pisane w języku francuskim, wie że pochodzą od matki, są przekazywane z pokolenia na pokolenie. To właśnie z nich w późniejszych latach ma czerpać są naukę i wiedzę.

Ma piętnaście lat, kiedy wraz z matką wsiada do samolotu. Właśnie rozpadła się jej rodzina, a ona z siostrą zostały rozdzielone. Musiały same podjąć decyzję, gdzie chcą zostać. Wtedy ostatni raz spogląda w oczy swojej bliźniaczki, widząc w nich tlący się zły ognik. Są jak ogień i woda, które walkę mają stoczyć kilka lat później.

Ma dwadzieścia dwa lata, kiedy ponownie staje na płycie lotniska w Stanach Zjednoczonych. Siedem lat nieobecności w rodzinnym kraju dają o sobie znać. Życie tutaj wydaje jej się szybsze i smutniejsze niż w ukochanym Paryżu. Torba podróżna ciąży jeszcze bardziej niż przed wylotem. Spojrzenia rzucane jej przez innych wydają się zbyt podejrzliwe. Nasuwa na oczy okulary przeciwsłoneczne, podając swój paszport. Ochroniarz przygląda jej się z uwagą, ona natomiast posyła mu jeden z uśmiechów. W hali przylotów nikt na nią nie czeka. Odchodzi w stronę wyjścia mijając całe rodziny, które przyszły przywitać swych najbliższych. Wie, że najbliższa jej osoba czeka w Walterville. I wie, że to nie będzie miłe, rodzinne spotkanie.

Dobra wróżka przybyła! Sophie to taka osóbka, która rozsyła uśmiechy na prawo i lewo, chętnie pomaga innym i ogólnie jest taka do rany przyłóż - nic tylko ją kochać! Tak więc szukamy osóbki, którą możemy pokochać, przyjaciół, wrogów i co tylko przyjdzie nam na myśl. Piszmy, śmiejmy się i kochajmy! 

14 komentarzy:

  1. [ Witam cię serdecznie na blogu!
    Po pierwsze najpierw sprawy administracyjne:

    - karta przed publikacją powinna zostać sprawdzona przez administrację, jest to dokładnie wyjaśnione w regulaminie (aczkolwiek śledziłam kartę w roboczych, więc ten jeden raz popuszczę)
    - odstęp między kartą, a kartą wynosi godzinę, również jest to zaznaczone w regulaminie (i w tym przypadku odpuszczę cofnięcie do roboczych ponieważ tylko moja karta była wcześniej publikowana)
    Proszę o dokładne przeczytanie Regulaminu!

    A teraz przyjemniejsze rzeczy :)
    Pani wydaje się niezwykle sympatyczna, taka do kochania. Zdecydowanie Elizabeth nie jest dla niej dobrym towarzystwem, aczkolwiek interesuje mnie ta księga której poszukuje Sophie ;)
    Życzę udanego wątkowania i samych miłych chwil spędzonych na blogu. ]

    Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Rozumiem ;) Mnie to tam można przysłonić, raczej nie zniknę w tłumie jako administracja, po prostu chcę żeby wszystko było dla każdego sprawiedliwe, więc tak wspomnę ;)

    Co do wątku to możemy spróbować coś wykombinować. Być może Pierwsi będą w posiadaniu tej księgi skoro jest dość ważna i niebezpieczna? I być może Elizabeth usłyszała by skądś, że Sophie jej poszukuje, więc spóbowała by się dowiedzieć w jakim celu i z pewnością powstałby tu konflikt interesów bo Elizabeth by czegoś takiego nie wydała.

    Ewentualnie Elizabeth może usłyszeć, że Sophie szuka takiej księgi i może z początku zaoferuje jej pomoc w poszukiwaniu tej księgi i w zniczeniu jej, a ostatecznie będzie chciała ją przejąć? ;)

    A może tobie coś wpadło do głowy? :) ]

    Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Okej wszystko rozumiem :D

    Elizabeth jako jedna z najstarszych wampirków i najbliżej "wampirskiej władzy" z pewnością może wiedzieć gdzie i jak szukać takiej księgi, a jak już ją znajdą to będzie próbować zatrzymać ją dla siebie :D
    To możemy zacząć od momentu jak Sophie będzie z kimś na ten temat rozmawiać, albo w cztery oczy albo przez telefon, jak wolisz, a że Elizabeth ma dość dobry słuch to wszystko wyłapie i zjawi się w końcu przed Sophie ? ]

    Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Haha ta Sophie to będzie życiowo poturbowana jak ją wezmą w obroty te moje postaci :D Elizabeth ją wykorzysta, a Seth... sama nie wiem co on zrobi jeśli dałby się jej do siebie zbliżyć :D

    Z jednej strony ona taka krucha i niewinna, że pewnie Seth chciałby ją otoczyć swoją wielgachną ręką i chronić przed całym światem jak to miał w zwyczaju robić ze swoją młodszą siostrą zanim go ze stada wykopano... Zwłaszcza, że do tego ona taka młodziutka ;] Ale ten typ ma słabość do młodszych xD

    Z drugiej strony mogą się z początku zacząć przyjaźnić, bo on od razu na głęboką wodę na pewno nie wskoczy. Jemu się przyda ktoś miły w otoczeniu bo stał się trochę gburowaty odkąd spędza czas praktycznie tylko ze sobą. No i z pewnością Soph będzie mogła go walnąć jakąś księgą w łeb za brak manier, bo on praktycznie non stop siedzi w swojej drugiej formie ;)

    No i oczywiście jeśli chciałabyś tu wprowadzić jakąś sferę uczuciową to albo pozostaje nam jakiś przelotny romans (mówię przelotny bo wiadomo jak wilczki się zakochują) albo biedak od razu wpadnie jak śliwka w kompot i to będzie TO. Chociaż zastanawiam się, czy już chcę coś takiego mu zgotować :D ]

    Seth i Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Okej w takim razie wkładamy ich w przyjacielską relację :) Z pewnością ona także nie będzie łatwa, bo ten mój pan do takich osóbek nie należy, być może też Sophie nakłoni go do dłuższego pobytu w Walterville, bo od dłuższego czasu nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej ;)

    A zacząć można od czegoś mało kłopotliwego, na przykład Soph może kręcić się po okolicy, gdzieś w lesie, czy nad jeziorem i tam spotka Setha - wilka (i tu nie wiem jakie jest jej nastawienie do tych istot, czy przyjazne, neutralne, czy się wystraszy? ]

    Seth i Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  6. [ To jeśli pomysł Ci odpowiada w takim razie nam zacznę. Postaram się jeszcze dziś coś podrzucić, ale nie wiem, czy mi się uda bo mam jeszcze trochę zaległości na drugim blogu O.O ]

    Seth / Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  7. Seth przez pięćdziesiąt lat odkąd opuścił swoje rodzinne strony zwiedził już sporą część Stanów. Do tej pory nigdzie nie zagrzewał miejsca na dłużej niż tydzień. Za zwyczaj zatrzymywał się by złapać oddech i pobyć nieco człowiekiem. Nawet jemu od czasu do czasu doskwierała samotność i miał ochotę do kogoś się odezwać.
    Tym razem za bardzo nie wiedział dokąd zmierza i w którym miejscu w końcu się zatrzyma. Był w drodze od prawie tygodnia i chciał już gdzieś odpocząć, wziąć prysznic i zjeść coś gotowanego, a nie surowego. Niby był w pełni przystosowany do bycia wilkiem, ale nie chciał się zatracić w tej dzikiej połowie siebie. A było to możliwe zważywszy na to, że był zupełnie sam jak palec. Cisza w jego myślach była dobijająca nawet po tylu latach bez towarzystwa swych pobratymców. Instynkty łatwo mogły przejąć kontrolę nad jego jestestwem, a wtedy nie było szans by otrzeźwiał. Tylko inny wilkołak mógłby go z powrotem sprowadzić na ziemię, a żadnego w okolicy nie było. Nie chciał też skrzywdzić przypadkowych osób, więc musiał się pilnować.
    Podróżując na czterech łapach zwiedził już kawał kraju, widział naprawdę wiele rzeczy i mógł spoglądać na piękne krajobrazy. Jednak to wszystko nie było tak ciekawe, gdy jest się samemu. Bycie częścią stada leżało w jego naturze dlatego tak ciężko było przywyknąć do życia w pojedynkę. Ale sam sobie zgotował taki los i mógł mieć pretensję jedynie do samego siebie.
    Zatrzymał się na niewielkim wzniesieniu wyczuwając w okolicy ludzką woń. Musiał zbliżać się w końcu zbliżać do jakiegoś miasta. Miał tylko nadzieję, że to nie będzie żadna metropolia. Źle się czuł w miejskim zgiełku. Zdecydowanie lepiej odnajdywał się w otoczeniu natury. Zresztą miasta to nie było dobre miejsce dla kogoś będącego na wpół zwierzęciem.
    Truchtem ruszył dalej w stronę ludzkiego zapachu. Jego wędrówkę jednak przerwała postać wyraźnie czegoś szukająca w zaroślach. Skrył się w gęstszych krzakach. Nie chciał ryzykować, że zobaczy go człowiek. Wilkołaki dbały o dyskrecję, ludzie nie zrozumieli by ich natury, a chciwość pewnie doprowadziła by szybko do konfliktu.
    Przyglądał się dziewczynie w zupełnej ciszy. Była bardzo drobna i zdecydowanie młoda, ale wiedział, że wygląd fizyczny mógł być zwodniczy. Choć na pewno nie była wampirem, ani wilkołakiem. Obstawiał, więc że jest najzwyklejszym człowiekiem. Jeszcze kilka minut jej się przyglądał po czym spróbował ją ominąć tak by go nie dostrzegła. Był nieco zmęczony kilkugodzinnym biegiem. I był też solidnie głodny, a polować nie mógł wiedząc, że po okolicy mogą kręcić się ludzie. Musiał więc dostać się do miast i do jakiegoś baru by coś przekąsić.

    Seth

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastrzygł uszami w stronę dziewczyny, gdy ta niespodziewania zwróciła się do niego. Wyłonił się z zarośli i stanął przed nią w pełnej okazałości. Nieznajoma sięgała mu co najwyżej do łopatek. Gdyby zobaczył go zwykły śmiertelnik pewnie pomyślał by, że ma omamy. Żadne dziko żyjące wilki nie osiągały takich rozmiarów jak wilkołaki. Byli ogromni, szybcy i silni, ale to wszystko sprowadzało się do tego żeby być zdolnym do walki z równie silnym przeciwnikiem – wampirami.
    Warknął pod nosem na wzmiankę o łowcach, a sierść na jego karku nieznacznie się uniosła. Łowcy czasem byli większym utrapieniem aniżeli wampir. Mieli dużo broni i byli skończonymi idiotami. Nie raz i nie dwa natknął się na nich podczas swojej wędrówki. Wilkołaki starały się nie zabijać ludzi, ale dla łowców robili wyjątek.
    Jego uszy chwilę obracały się nasłuchując, czy po okolicy nikt się nie kręci. Gdy uznał, że nikogo prócz nich nie ma w okolicy, sprawnie przemienił się i stanął na dwóch łapach. Z nią w swej wilczej postaci nie miał jak się porozumieć. Teraz dziewczyna sięgała mu co najwyżej do torsu. Był wysoki i barczysty.
    Zaczesał dłonią włosy do tyłu. Musiał je nieco podciąć bo i futro zaczynało mu co raz bardziej się wydłużać, a to było nieco niewygodne, gdy było trzeba przedzierać się przez zarośla. Zmierzył spojrzeniem dziewczynę. Skoro nie była wilkołakiem, ani wampirem i tym bardziej nie człowiekiem...
    - Wiedźma jak mniemam. - stwierdził. Seth spotkał kilka czarownic w swoim życiu. Jego dawna wataha zaprzyjaźniona była z jedną. Pomocne istotki. - Raczej ty nie powinnaś się sama błąkać po lesie. - wilczku... Setha nie było tak łatwo załatwić. - Domyślam się, ze w pobliżu jest jakieś miasto, macie tam jakiś motel? - zapytał. Musiał się koniecznie odświeżyć, czuł że pachnie jak zwierze. Piżmowy zapach sierści był dość mocny. Później rozejrzy się po mieścinie, wrzuci coś na ząb, prześpi się i pewnie ruszy dalej w droge.
    Czasem zastanawiał się, czy nie udać się do Europy. Stany były ogromne, ale on miał mnóstwo wolnego czasu i non stop był w drodze. Wiedział, że w końcu nie będzie już miejsca do którego będzie mógł się udać.

    Seth

    OdpowiedzUsuń
  9. Seth nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wdarł mu się na twarz. Bawiła go, była wygadana i wydawała się nader pewna siebie. Takie cechy albo świadczyły o odwadze albo głupocie. Nie jedna zbyt pewna siebie osoba straciła przez to życie. Poza tym przy nim wyglądała niczym bezbronne i niewinne dziecko. Zdawał sobie sprawę, że są to tylko pozory. Czarownice często były potężnymi osobami, które myślami mogły zgnieść człowieka jak robaka. Zdecydowanie lepiej było ich nie rozzłościć. Poza tym nie miał zamiaru robić sobie tutaj żadnych wrogów. Starał się unikać jakichkolwiek utarczek. Chciał jedynie w spokoju przemierzać Stany.
    Uniósł lekko brew. Walterville... Nigdy nie słyszał o tym miejscu.
    - Prowadź. - zgodził się. Chciał jak najszybciej się ogarnąć, a sam pewnie by nieco pobłądził po ulicach miasta. Chyba, że była to totalna dziura. Choć to by mu nie przeszkadzało. Z reguły wilkołaki mieszkały na obrzeżach niewielkich miast bądź w całkowitej głuszy i byli praktycznie samowystarczalni. Seth także to czuł, silny związek z przyrodą, że to właśnie do lasu przynależy. Tam też czuł się najlepiej. Wielkie cywilizacje nie były dla niego. Z resztą z daleka od miast byli także daleko od ludzi, łowców i przede wszystkim wampirów.
    - Jest tu jakaś wataha? - zapytał.
    Wilcze prawo dla wielu bywało niezrozumiałe i pokręcone. Byli silnie związani z tradycją, a praw bardzo restrykcyjnie przestrzegali. Do tego dochodziła hierarchia, której najbardziej trzeba było pilnować. Seth wiedział, że jeśli wszedł na terytorium jakiegoś stada powinien spotkać się z jego alfą i wręcz poprosić o pozwolenie na pobyt. Kolejny raz przepytywali by go w jakim celu się tutaj znalazł i dlaczego jest zupełnie sam. Wilkołaki były bardzo stadnymi stworzeniami. Rzadko kiedy było można spotkać samotnego osobnika. Dla niektórych było to wręcz podejrzane, a niektórzy z góry zakładali, że taka osoba musiała coś poważnego przeskrobać. I w tym wypadku mieli by rację. Choć Seth bezpośrednio nie skrzywdził nikogo ze swoich, to brak lojalności wobec swego alfy, wobec ojca nie była łatwo wybaczana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokiwał głową na jej słowa.
    Stado, pomimo twardych reguł i hierarchii, było czymś na kształt wielkiej rodziny. Każdy doskonale się znał, każdy troszczył się o drugą osobę. W watasze nie było obojętności, wszyscy działali na korzyść ogółu. Największa odpowiedzialność spoczywała na barkach pary Alfa. Przywódca stada, jako jego głowa dbał o bezpieczeństwo i pilnował by zasady były przez wszystkich przestrzegane. Samica Alfa była sercem stada, otaczała opieką tych którzy tego potrzebowali, matkowała sierotom, leczyła rany i dodawała otuchy w ciężkich chwilach. Seth nie wiedział kto w tym wszystkim odgrywa trudniejszą rolę. On chyba nie miałby w sobie tyle współczucia, wyrozumiałości i ciepła dla innych. Mimo, iż się do tego nie przyznawał, odziedziczył sporo cech po ojcu. Był stanowczy i nieugięty.
    Jego stado także miewało przeróżne zwyczaje, które miały na celu jednoczyć grupę. Główną atrakcją były ogniska, cóż do barów i innych tego typu rozrywek mieli dość daleko. Poza tym ich grupa była dość staroświecka i pielęgnowała dawne tradycje. Jednak te ogniska nie były zwyczajne i nie polegały jedynie na jedzeniu kiełbasek i luźnych rozmowach. Najstarszy z watahy opowiadał przeróżne historie dotyczące wilkołaków. Wszyscy zbierali się wokół i z zapartym tchem słuchał nawet jeśli znał daną opowieść. Opowiadano legendy i zaklinano ogień. To była swego rodzaju magia, w którą Seth był zapatrzony jako dziecko.
    - W grupie zawsze raźniej. - mruknął nieco pochmurnie. Mimo, iż jego obecna sytuacja tego nie pokazywała, Seth także był złakniony towarzystwa. W cale nie był typem samotnika, jednak z czasem zaczynał się do tego przyzwyczajać. Nie miał innego wyboru.
    - Tak więc najpierw wskaż mi motel, a później pójdziemy do baru. - stwierdził nieco raźniej. Wiedział, że spotkanie z tutejszym Alfą nie będzie najmilsze, ale wolał na razie się nad tym nie głowić. - Tak w ogóle, Seth. - przedstawił się zrównując się z dziewczyną.
    - Wszyscy są tu tak otwarci jak ty? - zagadnął. Po drodze spotykał wiele najróżniejszych osób. Każdy był inny, jednak często nikt nie chciał mu w żaden sposób pomóc, czy pogadać. Każdy miał swoje zmartwienia i nie każdy musiał chcieć towarzystwa nieznajomego. Dlatego był zaskoczony jej pozytywnym nastawieniem. Wydała mu się niezwykle sympatyczną osóbką.

    Seth

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamyślił się na chwilę, gdy zapytała o jego rodzinne strony. Mimo, iż nie było go tam już pięćdziesiąt lat, doskonale pamiętał każdy skrawek tamtejszej ziemi. Alaska to piękne i dzikie miejsce. Życie tam toczyło się zupełnie inaczej niż w innych stanach. Biegło wolniej i było znacznie prostsze. Nie było tyle technologi, a ludzie parali się tym co pozwalało przetrwać mroźne zimy. Były inne rozrywki, inna mentalność. Choć i tak Seth oraz reszta stada rzadko wpadała do miasta. Jednak koegzystowali z jego mieszkańcami bo tak samo oni jak i ludzie byli zależni od lasu i jego zasobów.
    - Alaska, powiedzmy że okolice Fortu Yukon. - odpowiedział. To był kawał drogi stąd. Wszystko tutaj różniło się od Alaski. Ludzie, fauna i flora, a przede wszystkim pogoda. Mroźne ziemie Alaski każdemu mogły wydawać się nieprzyjazne, lecz wilkołakom zupełnie to nie przeszkadzało. Seth też nieco tęsknił za mroźnymi porankami, długimi nocami i śniegiem. W głębi serca marzył żeby kiedyś tam wrócić, choć wiedział że to raczej nigdy nie będzie możliwe. Nie miał zamiaru przepraszać, bo nie sądził, że ma za co. A tym bardziej nie chciał się płaszczyć przed swoim ojcem, był na to zbyt dumny. A później... Zastanawiał się kto obejmie władzę nad stadem. Obstawiał, że Mia. Miała zadatki na dobrą Alfę. Była zaradna i zawsze najpierw myślała nim coś robiła. A później pewnie u jej boku stanie jakiś partner i będą wieść idealne życie. Seth nie sądził by ktoś podważył jej pozycję. I pewnie ona przyjęła by go do stada z otwartymi ramionami, ale Seth zdawał sobie sprawę, że jeśli by to zrobiła, każdy krzywo spoglądał by na tą decyzję, a ostatnie czego chciał to uprzykrzyć siostrze życie. Nawet teraz starał się zbytnio z nią nie kontaktować. Nie chciał by ojciec miał do niej jakikolwiek żal. Seth doskonale go znał, mężczyzna na pewno nie chciał by ktokolwiek chciał mieć z jego wyklętym synem do czynienia.
    - A ty ? Wspomniałaś, że także jesteś tu od niedawna? - zapytał.
    Zastanawiał się dlaczego to miasteczko może przyciągać tyle istot nadnaturalnych. Wampiry z reguły wolały przebywać w dużych miastach. Tam łatwiej było wtopić się w tłum i mieli więcej ofiar, a jeden zgon niknął na tle tylu tysięcy mieszkańców.
    - Co jest takiego wyjątkowego w tym miejscu, że tyle różnych istot tu zjeżdża? - wolał wiedzieć, czy musi być na coś gotowy i czy lepiej szybko będzie się stąd wynieść. Nie miał zamiaru narobić sobie żadnych kłopotów. Był tu tylko przejazdem, a okoliczności powiedzą mu ile należy spędzić tutaj czasu.

    Seth

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Hejo :D
    Co z tym naszym wąteczkiem? Bo jakiś zastój się nam zrobił? :(
    Plus pouczenie od administracji, witaj nowe postaci!! ]

    Seth & Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  13. (Hej, dzięki za powitanie! I fakt, myślę, że Luca ma też to swoje drugie, mroczne oblicze, tylko jeszcze nie zostało ono w nim obudzone, haha. Tak sobie myślę nad ewentualnym wątkiem i w sumie pasuje mi to, że Sophie praktykuje biała magię, nie czarną - może to ona mogłaby być jedną z tych osób, które Luca powinien sprzątnąć ale z pewnych przyczyn nie jest w stanie tego zrobić, właśnie dzięki temu, że Sophie nie należy do tych złych/?)

    Luca

    OdpowiedzUsuń
  14. [Razem z Loganem pięknie dziękujemy za powitanie i z chęcią przytulimy jakiś wąteczek, jednakże ze względu na pracę, któa wysysa ze mnie cały pozytywizm, niestety nie jestem w stanie zapodać czymś konkretnym ;c]

    Logan W.

    OdpowiedzUsuń